Jednym z najpiękniejszych zjawisk w kinomatografii jest kino autorskie.Orginalna wizja artystyczna nie skrępowana żadnymi wpływami zewnętrznymi.Czy znajdzie się taki kto nie zachwycał się filmami Kondrtiuka czy poprzednimi obrazami Kolskiego? W "Historii kina w..." Kolski opowiada bajkę o ... kinie.Uświadamia widzowi potęgę kina, ową "magię kina".W obrazie Kolskiego fantastycznie koegzystują ze sobą humor i dramat.Obok współczesnej tragedii rodzinnej rozwija się wątek histori z przeszłości, historii człowieka ogarniętego IDEĄ.Podobnych przeciwieństw w filmie Kolskiego jest więcej.Opowiada on bowiem o życiu człowieka,a te pełne jest przecież konfliktów i irracjonalnych zdarzeń.Wszystko to przenika mgiełka magii nadająca opowieści wymiar ponadczasowy i uniwersalny.
No i Krzysztof Majchrzak, jest klasą sam dla siebie.
Kino p. Kolskiego jak pory roku. Obok pewnych stałych ,,zjawisk pogodowych" zdarzają się piękne zadziwienia. "Historia kina..." jest właśnie taka. A zawierając w sobie ingrediencje poetyckie pozwala na przekroczenie niewidzialnej granicy, za którą to, co wydaje się na pozór banalnym sposobem widzenia i przeżywania, staje się pełniejsze i wyjątkowe. Good night, and good luck, esforty.
7/10